A pfeee!
Temat jest bardzo trudny, rozbudowany. Na wstępie zaznaczam, że będzie długo i dość ostro.Jakie jest moje zdanie na temat pseudo-hodowli?
Oczywiście nie popieram. Jednak problem tkwi w tym, iż wiele osób tak naprawdę nie zdaje sobie sprawę z czym ma do czynienia, jacy ludzie stoją za cierpieniem zwierząt. Po ustawie, która weszła w 2012 roku zrobił się niezły zamęt jeśli chodzi o sprzedaż zwierząt. Ustawa głosi, że tylko psy z rodowodem mogą być sprzedane. Po pierwsze - nie sprecyzowali czym jest rodowód i jakie związki mogą go wydawać. Za sprawą tego powstało xx stowarzyszeń, które mnożą psy w typie danej rasy. No bo kurde, papier jest?! Ano jest! A to, że ten jednopokoleniowy rodowód (który tak naprawdę nie gwarantuje nam NICZEGO) możemy użyć co najwyżej do podtarcia doopci, to już nieistotne dla prawa. Papier wydawany przez takie stowarzyszenia NIE ma wartości rodowodu (a w założeniu miał nim być). Już w tym momencie pojawiają nam się schody. Dodatkowo, Polak jest Polak, znajdzie tysiąc pięćset sposobów, by prawo obejść. Nie raz spotkałam się z ogłoszeniami typu "smycz + pies gratis"! A co jeśli już mam smycz? Trochę żartem niby z tą smyczą, jednak dla mnie jest to karygodne! Pies jest żywą istotą, która czuje, kocha, potrzebuje opieki i godnych warunków. Nie jest rzeczą, by dawać w "gratisie".
Teraz pora na parę kontr-ataków co do opinii zasłyszanych na różnych grupach przez różnych ludzi...
"Ja nie chcę psa z rodowodem, chcę psa do kochania"
A to psa z rodowodem się nie kocha? Przecież to absurdalne. Psa kocha się cały czas tak samo, nieważne, czy jest z rodowodem, czy też ze schroniska. Jeśli ktoś potrafi kochać i tą miłość, którą psy nam przekazują dostrzec, to gwarantuję, że każdego swojego psa bez najmniejszego problemu pokocha.
"JA CHCĘ PSA RASOWEGO, ALE BEZ PAPIERKA!"
Nie ma czegoś takiego. Pies bez udokumentowanego pochodzenia choćby miał xx cech danej rasy, nadal jest tylko i włącznie psem w TYPIE. A za psa w typie się nie płaci, takie zwierzę przygarnia się ze schroniska,z DT, z fundacji. Kurde, ludzie większą wagę przykładają do kupna telewizora, niż istoty, która będzie z nami przez następne lata. Kupując rzecz wymagamy jakiejś gwarancji, umowy kupna-sprzedaży i innych takich. A kupując psa, który jest ŻYWY nie wymagamy potwierdzenia jego rasowości? No chyba nie tędy droga!
"PO CO MI RODOWÓD, SKORO NIE BĘDĘ PSA WYSTAWIAĆ?"
Po uno - ZKwP wydaje metryczkę na początek, która jest podstawą do wyrobienia rodowodu (wiarygodnego rodowodu). Po drugie - rodowód ma nam potwierdzać rasowość psa, papier nie zmusza nas do wystaw. Kto chce - wystawia, kto nie chce- nie wystawia. Dodam także, że czasem w hodowlach zdarzają się tzn. PET-y, które mają jakąś wadę, która ich z tych wystaw dyskwalifikuje - typu krzywy zgryz czy załamanie ogonka. Takie psy sprzedawane są taniej.
"NIE STAĆ MNIE NA KUPNO PSA Z RODOWODEM"
To chyba najczęściej słyszana przeze mnie wymówka... Nie stać Cię na kupno psa z rodowodem? A będzie Cię stać na leczenie jakiejś parwo wywleczonej z pseudo? A co jeśli pies zachoruje, bo choćby się otruje? Mamy do czynienia z żywą istotą, która w każdej chwili może zachorować - a to wypadająca rzepka, a to zatrucie, a to coś innego. Przypominam także, że dobra karma także kosztuje, to nie są małe pieniądze. Jeśli ktoś na chwile obecną nie ma całej sumy, której potrzebuje, by kupić psa z rodowodem, a jednocześnie jakieś fundusze na ewentualne leczenie, wyprawki itd., ma odłożone, to w niektórych hodowlach istnieje możliwość wzięcia psa na raty. Ewentualnie możemy poszukać, czy jakaś hodowla nie ma PETa.
LITOŚCI
Idąc w temat dalej, często słyszę też o braniu psów z pseudo z litości. Ludzie litują się nad słodkim szczeniaczkiem płacąc za niego 700 złotych. A nad matką tych szczeniąt, która rodzi co cieczkę się już nie litują? Nie zdają sobie sprawy z tego, że JEST POPYT, JEST PODAŻ?! Przez takich ludzi takie "hodofffle" nadal funkcjonują w ilości wręcz masowej. I stawiamy tutaj na szalę cierpienie nie jednego psa, a ilości ogromnej. Jeśli masz serce, to nie wspieraj pseudo, wtedy rzeczywiście pomożesz, idz do schroniska, zaadoptuj psa, jeśli tak bardzo chcesz się litować.
A JA POKRYŁEM, BO SUNIA TO MUSI MIEĆ PRZYNAJMNIEJ RAZ W ŻYCIU MŁODE
Najgorszy i nadal funkcjonujący mit. Kurde, ludzie, zastanówcie się. Ciąża i poród osłabiają organizm, nie dają jakiejś hiper-ekstra odporności (jak to słyszałam). Niby dlaczego często po porodzie suczką wypada sierść i robią się dosłownie łyse placki? A co się stanie, gdy sunia nie będzie mieć szczeniąt? Ano nic. Dla niej większą frajdą jest spacer i bieganie za patykiem, niż szczeniaki. Tym bardziej, jeśli właściciel psa nie wie co jest pięć. Suka w czasie ciąży, nie oszukujmy się, wymaga trochę innej opieki - od suplementów, po inną karmę kończąc na wizytach u weta, by sprawdzać czy wszystko jest okej. Nie zapominajmy także, że w czasie porodu sucz może nam zejść (to się zdarza, niestety, szczególnie, gdy nad ciąża nie czuwa doświadczony hodowca + weterynarz ; kiedyś od znajomej Pani kynolog usłyszałam "jeśli kiedyś będziesz mieć hodowle, to pamiętaj, nigdy nie pokrywaj swojej ulubionej suki"), szczeniaki mogą umrzeć, mogą nastąpić powikłania. Nawet jeśli wszystko pójdzie okej - to co ze szczeniakami? Ano sprzedam, nie ważne komu i gdzie i co z nimi zrobi dalej... Ludzie nie zdają sobie sprawę jaką odpowiedzialnością jest odchowanie szczeniaków, szczepienia, czuwania w nocy, pilnowanie gdy sucz karmi, a nie daj Boże jeszcze jakieś szczenie nie będzie chciało ssać od matki! Dochodzą do tego wszystkiego jeszcze względy socjalizacyjne - kontakt z człowiekiem, z innymi psami, różne bodzce ze środowiska zewnętrznego itd. Dodatkowo w hodowli nie ma czegoś takiego jak przypadkowy miot, każdy miot powinien być przemyślany, geny dobrane, bez inbredu, potrzebne jest krytyczne spojrzenie na swojego psa i stwierdzenie co chcielibyśmy poprawić. Czy przeciętny Kowalski (nie obrażając nikogo o takim nazwisku (: ) zrobi choć połowę z tych rzeczy? Ano w życiu!
INBRED - CICHY ZABÓJCA.
Czym jest inbred? Chów wsobny, kojarzenie osobników spokrewnionych blisko ze sobą. O ile w hodowlach taki inbred da się wyłapać na podstawie rodowodu (bo jakby nie było w hodowlach z ZKwP on również występuje, a że się o nim nie mówi, to już inna sprawa. Ostatnio nawet hodowczyni pudli <pozdrawiam!> wspominała nam, jak bardzo pudle są zinbreedowane. Czasem chów wsobny ma dobre strony, czasem. Chociaż moim zdaniem trzeba mieć ogromną odwagę, by cudować w ten sposób z genami. Krótko mówiąc - nie wiem jak ogromną wiedzę hodowca musi mieć, by przy chowie wsobnym nie osiągnąć skutku odwrotnego od zamierzonego.) W pseudo-hodowlach inbred jest na porządku dziennym. Kryje się matkę synem itd. To wymyka się spod kontroli już całkowicie. Pies, który jest wynikiem chowu wsobnego często ma potworne obciążenia genetyczne, które uniemożliwiają mu życie... Co jest przykre (i ciekawe moim zdaniem, ale bardziej przykre) - wady genetyczne wynikające z inbredu niekoniecznie pojawiają się od razu po urodzeniu. "Rodoffód" wydawany przez stowarzyszenia nic nie mówi nam o tym, czy ten chów wsobny był, czy też nie.
ZKwP
Moim zdaniem jest to najwiarygodniejszy związek. Ma jakieś swoje zasady, wystawy, przeglądy miotu, rodowody (które gwarantują rasowość). Nie zapominajmy jednak, że związek tworzą LUDZIE. A ludzie są różni. Jestem zdania, że każdą hodowle trzeba sprawdzać, jeśli coś nam nie odpowiada, to pytać otwarcie, nie bać się hodowcy (choć ja, rozgadana osoba, na ostatniej wizycie w hodowli w sumie zaniemówiłam. Szczeniaki odjęły mi mowę, zakochałam się! I nadal wspominam Jaszkę! IDEAŁ! Ale o wizycie w hodowli też będzie post). Jednakże znacznie większe prawdopodobieństwo na trafienie na pseudo jest w jakimś Kennel Clubie (z całym szacunkiem - nie polecam ) niż w ZKwP.
STOWARZYSZENIA POWSTAŁE PO 2012 ROKU
Nie ufam. Po prostu. Obecnie moim zdaniem NIE ma sensu rozglądać się po takich stowarzyszeniach. Co oczywiście nie zmienia faktu, że kiedyś (za parenaście lat, może już nie za mojego życia) może się to zmienić. Brak wystaw (nie licząc tego pikniku w KC...), brak jakiejś kwalifikacji psów do rozrodu, pokrywanie co cieczkę i w najgorszym wypadku kosmiczna ilość zwierząt poupychanych w klatkach, które dostają jakąś breję spleśniałą do jedzenia, suki kryte do granic możliwości, wszechobecny inbred. Aaa i dodam jeszcze, że dosłownie HITEM dla mnie było to, jak się dowiedziałam, że takie stowarzyszenia jeśli już wydają jakiś czteropokoleniowy rowodów, to wpisują w niego nieżyjące psy z ZKwP, które pod żadnym pozorem udziału w tym nie brały.Ale nie zawsze tak jest. Czasem zdarza się, że psy mają naprawdę dobre warunki bytowe. Pytanie tylko, czy ktoś pokrywa psy (nie znając ich genów!!) z miłości? Moim zdaniem nie, nie ma czegoś takiego jak pokrywanie psów z nieudokumentowanym pochodzeniem z miłości. Ja osobiście na to nie pójdę. Dążąc dalej w temat - często zdarza się, że psy z typowych pseudo (smród, brud i ubóstwo) są po prostu chore. Nie mówię, że pies z ZKwP na 100% nie ma wady genetycznej, bo NIKT nie da nam gwarancji na żywe zwierzę. Jednak szansa na kupno chorego psa z pseudo jest no..spora. Mało tego, tam podrabianie pieczątek w książeczkach, braki szczepieniń, odrobaczeń jesr wręcz na porządku dziennym. Moja znajoma (znajoma-nieznajoma) kupiła nieświadomie psa z pseudo. Okazało się, że psiak w typie maltańczyka miał 4 tygodnie (łolaboga, przecież to maleństwo), na dodatek był potwornie zarobaczony. Weterynarz, walka, wzloty i upadki - przegrali. Przeżyli dramat, tragedie... Czy my chcemy to przechodzić? Chcemy patrzeć jak nasze zwierzę umiera?! Nie. Mało tego w pseudo-hodowlach maltańczyków często CAŁE MIOTY są sprowadzane ze Słowacji! To się w głowie nie mieści.
A CO Z INNYMI ZWIĄZKAMI, KTÓRE POWSTAŁY PRZED USTAWĄ 2012 (FATALNĄ SWOJĄ DROGĄ)?
Ja osobiście nie mam na ich temat zdania. Moim zdaniem ZKwP najbardziej zasługuje na jakieś zaufanie, aczkolwiek nie przekreślam tym samym innych tych stowarzyszeń. Mało się w sumie o nich mówi. Nie chciałabym nikogo skrzywdzić, tak więc wspomnę tylko - by sprawdzać hodowlę, nie dać się złapać na niewiarygodne rodowody (typu dwa pokolenia tylko, a reszta nieznana) i ogólnie wybierać z głową. Mowa tutaj o następujących związkach: ZHPR (Związek Hodowców Psów Rasowych), PFK (Polska Federacja Kynologiczna), PKPR (Polski Klub Psa Rasowego). Ocenę tych stowarzyszeń pozostawiam Wam (:
Na koniec dodam także, że kupując psa z niewiarygodnego zródła nie mamy pewności co z niego wyrośnie, czy nie 8 kilowy york, czy coś w tym styli (przy okazji nie ma yorków miniaturek...). PIES RASOWY - PIES RODOWODOWY! Już nie wspominając jak niebezpieczne może być kupowanie psów raz, które wymagają doświadczonych osób w jakiś pseudo-związkach, w których psy nie mają wykonanych badań i często mają zjechaną psychikę. A to jeszcze w połączeniu z jakąś osobą, która miała kaprys, by kupić sobie załóżmy Tosę inu może okazać się fatalne w skutkach.
Ostatnio także doznałam szoku... Jakaś babeczka sprzedawała psy w typie husky (choć kiepsko przypominały), na zdjęciach widać było kategoryczne warunki,a mimo to ludzie rzucili się jak na mięso... Przemyślenia pozostawiam Wam!
Mam nadzieję, że choć część osób wezmie sobie to do serca! To bardzo, bardzo ważny temat!
Pozdrawiam, Zaso (:
Zostawiłaś nam do oceny inne organizacje np. zhpr,pfk,pkpr ,więc pozwolę sobie je krótko przeanalizować. :) Na pewno są lepszym wyborem niż wszystkie postyczniowe stowarzyszenia "brutusa i mruczka" ,mimo to bałabym się i stamtąd wziąć psa ,gdyż do nich zapisuje się wiele osób,które z ZKwP zostały wyrzucone za rozmnażanie zbyt młodych psów,za częste krycia,za złe warunki w hodowli(przykład hodowcy akit) lub wypisały się bo zarząd nakazał wykonanie badania DNA całemu miotowi ,gdyż było podejrzenie ,że szczenięta są podłożone,takie osoby "obraziły się" i przeszły tam gdzie nikt nie będzie ich sprawdzał(przykład hodowcy terierów),niektórym nie odpowiadało to ,że przegląd miotu i hodowli jest w domu ,a nie w lecznicy w innym mieście ,oraz to ,że warunkiem uzyskania uprawnień hodowlanych są 3 wystawy (a w niektórych rasach badania,testy psychiczne i próby pracy)...
OdpowiedzUsuńMimo ,że PKPR istnieje już 10 lat ,nie widzę tam siebie bo nie ma możliwości rozwijania się pod względem sportowym czy to np. agility,czy pasienie,czy obrona.
Bardzo nie odpowiada mi to ,że wszędzie po za ZKwP można kryć suki 2x w roku! Bo wychodzi na to,że jak ktoś będzie miał taka zachciankę to sukę może pokryć nawet 18 razy w jej życiu! :( Suka nie ma nawet czasu na regenerację sił,ciała po miocie bo za chwilę znów będzie kryta... To bardzo przedmiotowe traktowanie.
Dla mnie jest jeszcze dziwne ,że tam osoby zostają sędziami (wszystkich ras) w bardzo krótkim czasie.Skąd czerpią wiedzę,gdzie są ich wzorce,jacy sędziowie i lek.weterynarii prowadzą im wykłady? Nic dziwnego ,że później chihuahua wygląda jak jamnik ,a jamnik jak chihuahua :p (upss tam nie ma jamników bo aktualnie nie są na topie i się nie sprzedają)... Pozdrawiam
PS to moja subiektywna ocena
Dziękuję za opinie! (:
OdpowiedzUsuńZRÓDŁO ZDJĘĆ UŻYTYCH W TEKŚCIE: PSIA MAĆ! NIE KUPUJ OD PSEUDOHODOWCÓW.
To ja też pozwolę sobie przeanalizować te pozostałe związki z przed 2012 roku, odnosząc się także, do tego, co napisała Anna Majkowska.
OdpowiedzUsuńPojedyncze przypadki przepisania się osób, które wyleciały lub "obraziły się" na ZKwP do tych organizacji nie potwierdzają reguły i są tak samo adekwatną podstawą do oceniania tych instytucji, jak przypadki wystąpienia pseudohodowli w ZKwP do oceny ZKwP. Tym bardziej, że ostatnimi czasy w ZHPR, PKPR i PFK zaczynają dominować hodowcy, którzy wyboru dokonali świadomie i w tych organizacjach zaczęli swoją przygodę z kynologią. Co więcej, przepisanie się do tych organizacji niewiele daje potencjalnemu oszustowi, bo ostatnimi czasy wymogi są w nich często wyższe niż w ZKwP - np. wspomniane badania DNA< których idea ostatecznie upadła w ZKwP, a np. w PKPR i ZHPR ma się dobrze i jest obowiązkowa. Co więcej, przeglądy miotu w ZKwP nie są wykonywane w domu u hodowcy. Każda organizacja reprezentuje sobą coś innego. My mamy prawo wyboru, które wartości nam najbardziej odpowiadają. Np. w ZHPR jest oficjalny, całkowity zakaz inbreedu w stopniu bliższym niż 2-3. Zakazu takowego w ZKwP nie ma i chów wsobny staje się coraz większą plagą, bo wygląd psa i wygrana na wystawie biorą górę nad zdrowiem i rozsądkiem.
Zaspokajając ciekawość Anny co do procedur zostawania sędzią w takich organizacjach, to fakt, proces jest krótszy niż w ZKwP, ale oparty na podobnych zasadach - stażu, egzaminu i spełnienia podstawowych wymagań ustalonych regulaminem. Szkolenia dla stażystów i sędziów w tych organizacjach bardzo często przeprowadzają byli sędziowie ZKwP, profesorowie z państwowych uniwersytetów oraz specjaliści w dziedzinie behawiorystki, a także lekarze weterynarii itp. W ZKwP sędziowie także mogą sędziować kilka ras, a po pewnym czasie w teorii wszystkie (odsyłam do regulaminu ZKwP). Choć nikt tego nie robi. I podobnie jest w tych innych organizacjach - każdy sędzia ma grupę, w której się specjalizuje i tyle.
A na koniec dla podsumowania małe zestawienie różnic w działalności ZKwP i ZHPR:
- w ZHPR istnieje możliwość przeglądu hodowlanego jako alternatywa wystaw, w ZKwP nie (choć w większości krajów członkowskich FCI jest tak jak w ZHPR),
- do uprawnień hodowlanych w ZHPR wystarczy jedna ocena, w ZKwP trzeba trzech
- w ZHPR wprowadzono oficjalny zakaz inbreedu w stopniu bliższym niż 2-3, czego w ZKwP nie ma,
- w ZHPR obowiązkowe jest chipowanie szczeniąt, w ZKwP można wybrać między chipem a tatuażem, z przewagą tego drugiego,
- w ZHPR każdy szczeniak dostaje od razu 4 pokoleniowy rodowód, w ZKwP najpierw metrykę, a potem trzeba dodatkowo płacić i wyrabiać rodowód,
- w ZKwP jest więcej wystaw (i krajowych i międzynarodowych i tych za granicą) - dużo więcej,
- ZHPR dopuszcza krycie psami z innych organizacji (np. zrzeszonych w międzynarodowych federacjach kynologicznych takich jak UCI, FCI, ACW, FCM), ZKwP dopuszcza krycie tylko i wyłącznie psami z FCI (dzięki czemu w chwili obecnej współczynnik inbreedu np. w maltańczykach wynosi taam 5,5%, a pożądany jest jjak najniższy i najbliższy zeru, a możliwie minimum poniżej 3%).,
- w ZHPR by uzyskać Championat oprócz wyników z wystaw trzeba mieć także wykonane badania DNA, w ZKwP nie,
- ZKwP ma obecnie więcej hodowli niż ZHPR (ale to wynika również z różnicy w długości działalności tych organizacji),
- ZKwP ma wyższe opłaty niż ZHPR (na razie),
- ZKwP prowadzi więcej szkoleń dla hodowców niż ZHPR,
- w ZHPR uznane są niektóre rasy, które w ZKwP uznane nie są.
ZKwP oddział Wrocław-przeglądy tylko u hodowcy
OdpowiedzUsuńOprócz wystaw wymagane są badania stawów,genetyczne a w niektórych rasach i testy psych. psów
Jeśli kupiec nie chce rejestrować psa w ZKwP,wystawiać itp. nie musi płacić za rodowód-potwierdzeniem pochodzenia psa jest metryka.
30 yr old Senior Editor Cale Gallo, hailing from Cold Lake enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Acting. Took a trip to Cidade Velha and drives a 911. czytaj wiecej
OdpowiedzUsuńporady prawne rzeszow
OdpowiedzUsuń