piątek, 30 października 2015

Zooplus na PLUS! Zakupy!

Sklep zooplus większość psiarzy zna.
Moim zdaniem jeden z internetowych zoologów na prawdę warty uwagi. Zamawiałam na nim nie pierwszy i nie ostatni raz. Nie zawiodłam się jeszcze nigdy. 
Asortyment jest szeroki. Spotkamy zarówno dobre karmy, wysokiej jakości jak i przysmaki z 100% mięsa, naturalne gryzaki dla psów, smycze, szelki i zabawki. Może ta ostatnia kategoria powinna być nieco bogatsza, jednak przy takim wyborze wszelakich rzeczy, nie powinno się narzekać.
Sama strona sklepu jest czytelna, wyrazna. Dla mnie to duży plus, biorąc pod uwagę, że lubię, gdy wszystko jest łatwo dostrzegalne i proste do znalezienia.
Przesyłka doszła do mnie w ciągu 2 dni od złożenia zamówienia. Jest to bardzo dobry czas. Często sklepy się nie spieszą z wysyłaniem paczek, a tutaj zaskoczenie!
Ceny produktów również są zadowalające, często niższe niż w innych sklepach.
Sumując to wszystko ---> BARDZO POLECAMY!

A teraz ZAKUPY!
Większość osób, które bardziej interesują się psami, mają bzika na punkcie zakupów, zdrowego żywienia swoich psów (nie, swojego niekoniecznie, czego jestem dość dobrym przykładem). Do takich zakupoholiczek zaliczam się również ja, a z racji tego, że pokończyły się smaczki dla Sisi i Karen, postanowiłam uzupełnić nasze zapasy.
                                               
                                                                            wszystkie rzeczy razem :) 

Rocco penisy wołowe
Dobo skóra łososia
Dibo podgardla wieprzowe
Dibo szyje indycze
Rocco żwacze wołowe
Wiadomo, psy mają potrzebę żucia. A czym bardziej śmierdzące, tym lepiej. 

8in1 Fillets pro skin & coat
Dokas paski wilgotne do żucia, trzy smaki - królik, jagnię i kaczka
Meradog próbka karmy (chyba wykorzystamy jako smaczki)
Dokas pierś kurczaka z rybą
Nutrivet Instinct Dog Treat Regional Beef
Greenwoods próbka karmy (za zebrane punkty, zobaczymy jeszcze, co z nią zrobimy)
Tutaj mamy tak na prawdę wszystko, i próbki karm i suszone mięsko. Prawdopodobnie mięsko wykorzystamy jako krótki przysmak do kennelki, do samokontroli i na treningach : )

Ukochane smaczki z Lets bite, kaczka, sandwiche (tak, już otwarte, Sisi trochę dostała, przepyszne jej zdaniem. Swoją drogą, dziewczyny dwunożne też chciały spróbować, jednak chyba się trochę krępowały mojej obecności. Pozdrawiam serdecznie!) i z kurczaka krążki (kupione z myślą o Karen)
Rocco Cubes (wizualnie bardzo ładne, jednak jeszcze nigdy ich nie mieliśmy, może pojawi się ich recenzja)
Forza10 Stuzzinichini Snack (czyli rybka, zobaczymy czy pannicom posmakuje)
Trixie kosteczki z białej ryby 
Vitakraft paseczki jagnięce
Rinti extra chicko mini
Wszystkie wyżej wymienione smaczki wykorzystamy na treningach :)

A tutaj piłeczka Sprong!.Posiada mocną piszczałkę, więc mam nadzieję, że Karen się spodoba. Sisi raczej do piłeczek się nie przekona. : )


Pozdrawiam, Zaso : )
                                                  

czwartek, 22 października 2015

Dramatyczny wpis

Parę dni wstecz moja Sisi zaginęła. Trzy psiaki biegały sobie po podwórku, normalnie, pod stałą kontrolą. To była chwila, moment, w której tata wszedł do domu. Wraca na podwórko - nie ma Sis i Psiny, została tylko Karen. rozpłynęły się, po prostu. Wszystko zamknięte, musiały znalezc inne wyjście, ale pytanie - jakie? Oczywiście psów zaczęliśmy szukać, Psina szybko się znalazła, Sisi niestety nie. Mija czas, a jej nadal nie ma. Zamieszkam ogłoszenie na facebooku, chwile przed tym dostaję wiadomość od znajomej, że kręciła się po jednej z ulic w naszym mieście. W między czasie dostaję także inne informacje, wsparcie, na połowę z tego niestety nie odpisałam, gdyż szok mi na to nie pozwalał. Oczywiście oberwało się za nic mojej przyjaciółce (i w sumie nie tylko jej), bo jakby inaczej. W końcu Sisi się odnalazła. 
Zastanawiacie się pewnie jak to się stało, że psy wyszły. No cóż, pewna osoba je po prostu wypuściła. W tym momencie odpuszczę sobie wszelkie niecenzuralne epitety jakie cisną mi się na paluchy i przejdę do innej części. Więc jeśli chodzi o zaginięcie Sisi nie była to nasza wina, a po prostu osoby z boku, przykre jeszcze bardziej.
A ja analizując całe wydarzenie, gdy już ochłonęłam, zdałam sobie sprawę, że mogło stać się WSZYSTKO. Mogłam stracić psa, członka mojej rodziny, fragment mojego życia i cząstkę mnie! 
Patrząc na to z boku dziękuję w myślach, ze Sisi w dniu zaginięcia była nieumyta, rozczochrana, to mogło powstrzymać niektóre osoby przed wzięciem jej! 
Wczoraj myjąc malutką (wróciła jeszcze bardziej brudna niż była), dziękowałam po raz kolejny, że może być przy mnie, że będę się mogła znów do niej przytulić, choć na chwilkę dzięki niej i Karen uciec od rzeczy, które mnie martwią, zastanawiają.
Przytulając moje psy, ćwicząc z nimi, a nawet denerwując się na nie, gdy te nie pozwalają mi spać, i wpatrują się tym przeszywającym wzrokiem, uświadamiam sobie, że moje życie bez nich nie ma sensu.

Pozdrawiam, Zaso :)